W związku z tym, że czasu ostatnio baaardzo mało,nauki coraz więcej(tak, na stare lata zachciało mi się szkoły) postanowiłam: nie szyję na święta ozdób, nie ma czasu i tyle.Ale z postanowień nici, nałóg szycia mocniejszy a i ludziska już pytają czy bedzie coś na święta.No więc pomały maszyna idzie w ruch i kto wie jak te moje postanowienie się skończy :) Oto sarenki, powinny mieć jeszcze rogi z gałązek.Ale biorąc pod uwagę to ,że większość moich tworów trafia do dzieci, to są właśnie w takiej wersji soft(do przytulania). Bez różków przypominają troszkę pieski.Jak to jeden z moich znajomych określił przypominają "świąteczne dobermany" hahaha.A tam, fajne są i tyle, no nie?
Moje ostatnie dziergane twory dla moich pociech
i na koniec koniki morskie i komódka na biżuterię ,która powędrowała jako prezent dla mojej teściowej.
W następnym poście pewnie zrobi się już bardziej świątecznie ale póki co cieszmy się ta wspaniałą,ciepłą i pogodną jesienią,pozdrawiam.